Parafia Ewangelicko-Augsburska Apostołów Piotra i Pawła 

wydarzenia z lat 2014-15

Kazanie na 19. Niedzielę po Trójcy Świętej

 

 

 

 

 

 

4. Wyciosał Mojżesz dwie tablice kamienne takie jak poprzednie, wstał wcześnie rano i wstąpił na górę Synaj, jak mu Pan nakazał; do ręki wziął dwie tablice kamienne. 5. I zstąpił Pan w obłoku, a on stanął tam przy nim i wezwał imienia Pańskiego. 6. Wtedy Pan przeszedł obok niego, a on zawołał: Panie, Panie, Boże miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność, 7. zachowujący łaskę dla tysięcy, odpuszczający winę, występek i grzech, nie pozostawiający w żadnym razie bez kary, lecz nawiedzający winę ojców na synach i na wnukach do trzeciego i czwartego pokolenia! 8. I pochylił się Mojżesz śpiesznie aż do ziemi, złożył pokłon 9. i rzekł: Jeżeli znalazłem łaskę w oczach twoich, Panie, racz pójść, Panie, w pośrodku nas, gdyż jest to lud twardego karku; odpuść winy nasze i grzechy nasze i weź nas w dziedziczne posiadanie. 10. Na to On rzekł: Oto Ja zawrę przymierze. Wobec całego ludu czynić będę cuda, jakie się nie działy po całej ziemi i u żadnych narodów. Cały lud, wśród którego przebywasz, ujrzy dzieło Pana, gdyż straszne będzie to, co Ja z tobą uczynię.

2 Mż 34,4-10

Zbyszek lat 56, całe życie aktywny zawodowo, żona dwoje dzieci już po studiach, 2 lata temu został dziadkiem. Jakiś czas temu na wskutek redukcji etatów został zwolniony, nie ma szans na wcześniejsza emeryturę, szuka pracy. Czuje się jakby nic niepotrzebny przedmiot, któremu z dnia na dzień można powiedzieć dziękuje i dowiedzenia. Jak sam mówi czy coś go Jeszce czeka, czy dostanie jakąś szansę?

Alina 45 i Mikołaj 50.  Małżeństwo z długim stażem troje dzieci,  kończą budowę domu- oczywiście na kredyt.  Obydwoje zapracowani, w którymś momencie już tylko się mijali. Aż któregoś dnia Mikołaj słyszy że Alina zakochała się w swoim koledze. Kocha go i chce odejść. Po kilku tygodniach rozmów, awantur i płaczu decydują dać sobie drugą szanse. Czy ją dostaną?

Marek lat 36 żonaty 6 letnia Córka, 2 razy w tygodniu spotykamy się na piłce.  W zasadzie powinienem powiedzieć spotykaliśmy się. Pół roku temu poszedł na rutynowe  badania do szpitala, tam okazało się że ma nowotwór krwi. Jest po chemii, czeka na przeszczep. Co dzień zastanawia się czy dana mu będzie szansa powrotu do zdrowia.

Wszystkie te osoby oczekują na drugą szansę, czy ją dostaną? Na podstawie dzisiejszego tekstu kazalnego, a może przede wszystkim historii która była bezpośrednią konsekwencją wydarzeń na Synaju. Chciałbym pokazać jak Bóg daje Człowiekowi drugą szansę.

Aby zrozumieć co wydarzyło się po raz drugi na świętej górze musimy cofnąć się do czasów kiedy faraon wydał bestialski, okrutny, rozkaz wrzucania nowonarodzonych dzieci płci męskiej do Nilu. 2 (Mż 1,7-22)

SZANSA MOJŻESZA

Historia Mojżesza to z jednej strony historia wielkiego dramatu, z drugiej to opowieść o niebywałej momentami wręcz fantastycznej opiece Boga nad człowiekiem.

Dramat rodziny Mojżesza rozpoczął się w momencie jego narodzin. Wyobraźcie sobie jak wielkim ryzykiem było nieprzyznanie się do narodzin dziecka, co więcej - jak trudne było ukrywanie samej ciąży.

Życie Mojżesza w zamyśle faraona miało się skończyć tak szybko jak się zaczęło, podobnie jak życie setek a może i tysięcy chłopców urodzonych w tamtym okresie. Stało się jednak zupełnie inaczej… Bóg zdaje się grać faraonowi na nosie a Mojżeszowi daje szansę! Wbrew logice sprawia że małe, niewinne hebrajskie dziecko wyławia z sitowia kto – jego córka. Bierze je pod swój dach, i co więcej zatrudnia, nie mając tego świadomości - rodzona matkę, aby ta wykarmiła niemowlę. Mojżesz dorasta na oczach faraona, na jego dworze, z jego synami oraz synami największych osobistości ówczesnego Egiptu.

Już w tym momencie mogli byśmy postawić kropkę i zapytać.

Czy Bóg nie jest niesamowity?

Znamy siebie, wiemy doskonale jak często kłopoczemy się, zastanawiamy jak będzie wyglądała nasza przyszłość.

Co z pracą? Czy ją znajdę? Co moim dzieckiem? Będzie zdrowe? Poradzi sobie? Czy wystarczy mi na życie? Etc.

Tym wszystkim rozważaniom nierzadko towarzyszy lęk. Jeszcze częściej –brak nam wiary że coś może się wydarzyć, lub zmienić.

Biorąc pod uwagę dzisiejszą historię,  myślę że mamy prawo patrzeć w przyszłość z większym optymizmem.

Wróćmy do naszego Bohatera

40 lat Mojżesz przebywa na dworze faraona. Zapewne byłby tam dłużej gdyby nie pewien incydent, który najchętniej - jak by mógł - zapewne wymazał ze swojego życiorysu. Będąc świadkiem tego, że strażnik egipski bije jednego z Hebrajczyków, Mojżesz bierrze sprawy w swoje ręce i Rozejrzał się więc dokoła, a widząc, że nie ma nikogo, zabił Egipcjanina i zagrzebał go w piasku 2 Mż 2, 12. Tu nie ma przypadku.  Mojżesz zabija nie w afekcie a z premedytacją. Daje się ponieść nadto porywczemu charakterowi? A może w poczuciu wyższości sam uważa, że może być sędzią i katem?

W konsekwencji tych wydarzeń, zmuszony jest uciekać.

Od tego zaczyna się drugi etap życia Mojżesz Kolejne 40 lat tym razem na pustyni.  Ta ucieczka jak wiemy się udaje: to kolejna szansa.

My bardzo często chcemy postrzegać bohaterów biblijnych jako kryształowo czystych, dostojnych mężów, którzy żyjąc rozsiewali swoje mądrości i smagali Bożym słowem wszystkich grzeszników. Jak się jednak okazuje mogą stać z tymi grzesznikami w jednym szeregu.

Biblijni bohaterzy to ludzie z krwi i kości. Popełniający błędy, czasami wręcz tragiczne.

Dostrzegając w nich ludzkie cechy łatwiej jest nam identyfikować się z nimi i ich zrozumieć. Ale tym bardziej zadziwić się że Bóg jeszcze do takich chce się przyznać.

Tam na pustyni moglibyśmy powiedzieć: nastąpił koniec Bajki. Tak wielu traktowało by sytuację oderwania się od dostatku, splendoru i bogactwa.

Trudne doświadczenie dla kogoś przyzwyczajonego do luksusów, a nie pustynnego piasku, do towarzystwa dworzan, a nie owiec, do odpoczynku, a nie ciężkiej pracy. Wreszcie Mojżesz na pustyni z egipskiego księcia staje się sługą.

Tragedia wręcz nieopisana…

Koniec życia…

Bóg go opuścił...

Myślę że takie komentarze usłyszeli byśmy dzisiaj.

Cała ta nieludzka pańszczyzna trwa dokładnie 40 lat. 40 kolejnych, długich lat. W tym czasie Mojżesz dobija 80. A najciekawsze jeszcze przed nim.

(Tak wiec drodzy braci i siostry nie mówmy że na emeryturze nic ciekawego nas nie czeka. Bo kto wie jakie plany ma dla nas Wszechmogący.)

Naszego Bohatera czekają tysiące km do pokonania.

O swoim przeznaczeniu, które wprowadziło go w niemałą konsternację, dowiaduje się Mojżesz na wspomnianej już Bożej Górze. Gdzie w niemniej fantastycznych okolicznościach dowiaduje się o tym że ma iść.

Gdzie?

Wprost do paszczy Lwa, tam skąd uciekł, tam gdzie dorastał gdzie było mu tak dobrze. Tam gdzie kimś był, gdzie doświadczył całego bogactwa i splendoru ówczesnego świata. Jak trudny jest to powrót. Ale nie ma wracać na kolanach czekając na stracenie. Ma iść i dokonać rzeczy, która nawet na ta chwilę jest co najmniej niemożliwa. Ma oznajmić Faraonowi, że ma wypuścić na wolność najtańszą siłę roboczą. A Hebrajczyków zaś przekonać ma o tym że warto pójść za nim - tyle że jeszcze w nie wiadomo jakim kierunku!

Jako gwarant powodzenia miał tylko - albo aż - wiarę w Jedynego Boga JHWH.

Nie miał wątpliwości ?

Całe mnóstwo.

Ale Bóg ma i na to swoje sposoby.

Czyż nie o powodzenie mniejszych rzeczy się zwykle się obawiamy?

I co?

Mojżesz idzie do Faraona, nakłania go - oczywiście nie bez przeszkód i po niemałych turbulencjach - do tego, by wypuścił naród izraelski. A Hebrajczyków przekonuje, by poszli za nim. Zważając przy tym na kierunek w jaki m szli - jest to na wyraz imponujące. Nikt mnie nie przekona, że to siła człowieka tego dokonała, że umiejętność i znajomość natury ludzkiej. W tym musiał brać udział Bóg.

SZANSA IZRAELITÓW

Izraelici decydują się na ten krok wiary. Wiedzą bowiem że jest to dla nich jedyna szansa na wolność, na która tak długo czekali. Nie zmienia to jednak faktu, że - już po niedługim czasie - pojawiają się wątpliwości. Padają oskarżenia.

W dodatku jak się okazuje podczas wcale nie tak długiej wędrówki, po cudownym rozstąpieniu się morza, po tym jak widzieli, że cały pościg faraona tonie w czeluściach morza Izraelici zaczęli wyrażać swoje pretensje. A że wcale nie było im w Egipcie tak najgorzej - cytat obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej gdyśmy siadali przy garnku mięsa i mogli najeść się chleba do syta! Bo wyprowadziliście nas na tą pustynię, aby cało to zgromadzenie zamorzyć głodem 2 Mż 16, 2n

Brak wdzięczności?

To mało powiedzieć….

Mówią to Ci sami ludzie którzy, będąc biernymi obserwatorami potęgi JHWH ukazującej się w we wszystkich plagach egipskich, świadkami rozstąpienia się morza, nakarmienia manną i przepiórkami. Cały czas narzekają, zrzędzą, krytykują i knują zakładając złe intencje Mojżesza i Aarona.

Często dziwimy się takiemu zachowaniu. Ale czy my zachowywalibyśmy się inaczej?

Oni naprawdę byli postawieni przed ogromną próbą wiary. Próbą na jaką było by dzisiaj stać naprawdę niewielu. Opuścić wszystko co się zna i iść w nieznane, polecając się tylko łasce. W zasadzie w 100% oddając się w ręce Boga.

Ale może właśnie o to chodzi, aby - po pierwsze być pozbawionym wszystkiego co się ma (poczucia stabilizacji, władzy, poczucia panowania nad zżyciem). Tak jak Mojżesz, który w momencie ucieczki na pustynię był banitą, nikim.

Człowiek jak się okazuje musi w którymś momencie swojego życia stanąć odarty z wszelkich sił.  Aby w tej bezsilności dostrzec Bożą moc.

Tak dochodzi do momentu nadania przykazań. 

Mojżesz spędza 40 dni na świętej górze, górze Horeb, albo Synaj.

Po 40 dniach Mojżesz,  schodzi z góry, w ręku dzierżąc tablice z przykazaniami.

Ale, w tak zwanym w międzyczasie, w obozowisku Izraelitów dochodzi do nieciekawego incydentu. Hebrajczycy ulepili cielca ze złota, który, co ciekawe miął być obrazem Boga JHWH. Ale tan - jak pamiętamy - zabronił tworzyć jakichkolwiek Jego podobizn rysowanych, rytych czy rzeźbionych.

Mojżesz, przypomniał sobie lata młodości i - nie zważając na znaczenie kamiennych tablic - ciska je wprost w świeżo ulanego bożka.

Czara się przebrała, Mojżesz nie wytrzymuje. Bóg chyba też i jego święta cierpliwość dla tego utyskującego, narzekającego i bałwochwalczego narodu się skończyła.

Wtedy Bóg miał powiedzieć słowa: „Patrzę na lud ten i widzę,  ze jest to lud twardego karku“ – ciężko oprzeć się wrażeniu ze Bóg jest totalnie rozczarowany swoim wyborem, jakby się zastanawiał, czy faktycznie dobrze Sobie ten naród wybrał.

Następuje przełomowy moment w historii wędrówki Izraela.

Ten moment to bezpośrednia konsekwencja, tego że Mojżesz po raz kolejny idzie na Synaj po przykazania.

Jak brzmią teraz te słowa: Jeżeli znalazłem łaskę w oczach twoich, Panie, racz pójść, Panie, w pośrodku nas, gdyż jest to lud twardego karku; odpuść winy nasze i grzechy nasze i weź nas w dziedziczne posiadanie

Ostatecznie Bóg daje drugą szansę  narodowi izraelskiemu. 

NASZA WSPÓLNA SZANSA

Dał ją kiedyś Mojżeszowi po tym jak dopuścił się morderstwa.

Dał ją Izraelitom którzy jak by nie było nie byli najłatwiejsi w pożyciu.

Bóg daje szansę każdemu człowiekowi który przychodzi do niego skruszony.

Zobaczcie: mimo tego wszystkiego, co zostało dzisiaj przypominane odnośnie Mojżesza, niewiary całego narodu, bałwochwalstwa, Bóg, mimo swej złości, może nawet rozczarowania, po rozmowie z Mojżeszem ponownie zawiera przymierze, ponownie daje swoje błogosławieństwo.

To moment totalnej porażki - a zarazem moment totalnego oddania się Bogu. To również chwila kiedy Bóg wyciąga do nas ręce i daje nam drugą szansę.

Odczuł Mojżesz na pustyni, po tym jak uciekał po zabicu Egipcjanina.

Król Dawid, kiedy jego grzech z Batszebą został odkryty.

Mam wrażenie, że nie inaczej czół się syn marnotrawny, kiedy wracał upokorzony do domu swojego Ojca.

Podobnie Apostoł Piotr, kiedy usłyszał jak kur pieje,  a jego obietnice i zapewnienia okazały się kłamstwem.

W końcu każdy z nas potrzebuje drugiej szansy!

Tą szanse możesz otrzymać także Ty!

Być może jesteś, dzisiaj w takim momencie swojego życia, kiedy czujesz gorycz porażki, kiedy po raz kolejny,  odczułeś słabość samego siebie

Być może przeżywasz kryzys w małżeństwie, pracy, życiu zawodowym,  kryzys w relacji z drugim człowiekiem.

Być może wydaje Ci się, że niewiele znaczysz. I szukasz pokrzepienia szukasz akceptacji i wybaczenia, szukasz swoje drugiej szansy.?

Dla wielu byłby to koniec. 

Dla wierzących w Jezusa Chrystusa  jest to być może kolejna szansa,  którą Bóg chce Ci dać !

Czy izraelici mogli przypuszczać że dostaną szansę na wolność?

Czy Mojżesz mógł przypuszczać, że Bóg,  mimo wszystko, będzie mu błogosławił?

Nie wiem jak potoczą się nasze, oraz losy wszystkich osób przytoczonych na samym początku.

Wiem jednak, że Bóg ma moc czynić rzeczy niemożliwe - możliwymi.

Bardzo podobały mi się słowa Krzysztofa Krauzego, jakiś czas temu chorego na raka prostaty. W wywiadzie zmieszczonym w zeszłotygodniowym Newsweeku, prowadzonym w związku ze śmiercią Ani Przybylskiej. Nie wszystkie słowa są do zacytowania ale te jedne utkwiły mi w pamięci.

„Teraz żyję bardziej świadomie, jem świadomie, lepiej dysponuję czasem. On ma dla mnie wartość. Godzina to naprawdę coś dzisiaj znaczy. Największym błędem jest życie przeszłością lub przyszłością, a nie czując czasu teraźniejszego, czyli marnując go I ja tak żyłem planami i wspomnieniami”.

Kończąc chciałbym nam wszystkim życzyć świadomości czasu, ale również przekonania o tym,  że Bóg daje nam szansę każdego dnia, w każdej godzinie i minucie. Wykorzystajmy ją.

AMEN

ks. Marcin Konieczny