Parafia Ewangelicko-Augsburska Apostołów Piotra i Pawła 

Stanisław Boczar - administrator parafialnej strony internetowej

Red.TE: Ostatnio, jak to się u nas mówi, często "spadasz z ambony". Stworzyłeś i obsługujesz stronę internetową naszej parafii. Zajmujesz się graficznym składem gazetki "Tyski Ewangelik". Sporządziłeś wniosek o dotację na remont okien do Bratniej Pomocy im. Gustawa Adolfa, wcześniej zająłeś się likwidacją baraku, w którym kiedyś była nasza kaplica. To dosyć dużo jak na jedna osobę. Myślę, wiec, że wielu parafian chciałoby się dowiedzieć czegoś więcej o Tobie. Czy zgodzisz się bym przeprowadziła z Tobą wywiad?

Staszek: Tak, oczywiście.

Red.TE: Opowiedz nam coś niecoś o swoich korzeniach, skąd pochodzisz i jak to się stało, że zamieszkałeś w Tychach.

Staszek: Urodziłem się w Warszawie. Ze wspomnień o tym mieście został mi tylko strach przed pożarem, gdyż spędziłem tam, jako półtoraroczny dzieciak, okres powstania. Wychowałem się w Krakowie, Tam też studiowałem. To, że przyjechałem na Śląsk spowodowała sytuacja mieszkaniowa. Gdy ożeniłem się - nie mieliśmy gdzie mieszkać, a na Śląsku zaproponowano mi pracę wraz z mieszkaniem w Urzędzie Miasta w Mysłowicach. Potem mieszkaliśmy w Katowicach. Przypadek sprawił, że zamieszkaliśmy w Tychach, w domu zajmowanym wcześniej przez prof. Kazimierza Wejcherta - architekta i projektanta miasta Tychy i jego żonę, prof. Hannę Adamczewską-Wejchert.  I tak, od 22 lat jestem tyszaninem.

Red.TE: Wiem, że jesteś już na emeryturze, ale opowiedz nam, czym się zajmowałeś w czasie swej aktywności zawodowej, no i kim jesteś z wykształcenia.

Staszek: Z wykształcenia architektem, z przekonania urbanistą, ale nim do tego doszło założyłem agencję fotograficzną, agencję informacyjną dotyczącą działalności klubów studenckich w Krakowie. Pracowałem też w miesięczniku „Student”. Po ukończeniu studiów pracowałem w różnych biurach projektów, Aż do momentu, gdy mój kręgosłup umieścił mnie na rencie inwalidzkiej. Nie potrafiłem poradzić sobie bez zajęć i zacząłem się imać prac różnych: składem komputerowym książek i wydawnictw, redagowałem różnorakie czasopisma. W tej działalności otarłem się o katolicką parafię Piotra i Pawła w Katowicach, a także Wojewódzki Sejmik, dla którego utworzyłem i prowadziłem redakcję samorządowego miesięcznika. Swego czasu pracowałem też w Zespole Roboczym do Spraw Przekształceń Infrastruktury Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego.

Red.TE: A teraz coś o swojej rodzinie: żona, dzieci wnuki.

Staszek: Żona jedyna, Krysia, Ślązaczka, moim zdaniem święta, niezwykły lekarz. Poznana na obozie dziennikarzy studenckich. Prowadzi od 30 lat Poradnię Leczenia Bólu Przewlekłego na osiedlu A. Trójka dzieci: córka Zuzanna, synowie Mateusz i Jacek. Trójka wnuków: Yann i Lou mieszkają z rodzicami w Prowansji, Julia mieszka w Olkuszu.

Red.TE: Emerytura to wiele wolnego czasu. Powiedz nam, czym wypełniasz ten czas i jakie masz zainteresowania i hobby.

Staszek: Nie potrafię nic nie robić. Lubię podróżować zwiedzać, odkrywać (Takim odkryciem były nasze beskidzkie Leśne Kościoły). Chętnie chodzę też z kiljami. Bywało, że wciągu roku przemierzałem w sumie dystans ok. 2tys. kilometrów. W zimie biegam na nartach. Chodzę po górach. Ubóstwiam jeździć samochodem.

Red.TE: Chyba każdy wie, że jesteś jeszcze bardzo młody, jeżeli chodzi o wiek bycia tyskim parafianinem. Opowiedz nam jak to się stało, że trafiłeś do naszej parafii?

Staszek: Proces przyjścia do kościoła ewangelickiego był długotrwały i wiązał się z poszukiwaniem wyznania bliskiego Słowu Bożemu. Duży wpływ miała moja żona, która przygotowywana do konwersji dzieliła się ze mną przemyśleniami. Nie da się ukryć, że bardzo duży wpływ na ten proces miała osobowość ks. Marcina i rozmowy z nim. Nota bene poznałem go biegając po lesie na Mąkołowcu.

Red.TE:  Czym dla Ciebie jest nasza parafia?

Staszek: Chwilami czuję się potrzebny, co rekompensuje moją potrzebę ciągłego działania.

Red.TE: Jesteś bardzo zaangażowany w życie parafii, służysz jej swymi licznymi talentami, powiedz jednak, czego jej życzysz, co chciałbyś by się tu działo.

Staszek: Żeby nam się chciało chcieć, czyli parafrazując słowa J.F.Kennediego: Nie pytajmy, co może zrobić dla nas parafia, pytajmy, co my możemy dla niej uczynić.

Red.TE: Bardzo dziękuję Ci za tę ciekawa rozmową, jednocześnie dziękując za Twoje zaangażowanie w życie parafii, zawsze promienny uśmiech i głowę pełną pomysłów.