Parafia Ewangelicko-Augsburska Apostołów Piotra i Pawła 

Andrzej Glajcar - kurator naszej parafii (1997-2002)

Red.TE: W poprzednim numerze TE rozpoczęliśmy przedstawianie kuratorów naszej parafii. Chciałabym przeprowadzić z Panem wywiad. Czy zgadza się Pan?

Pan Andrzej Glajcar: tak, oczywiście.

Red.TE: Proszę opowiedzieć coś o swych korzeniach, skąd Pan pochodzi, jak to się stało, że zamieszkał Pan w Tychach.

Pan Andrzej Glajcar: Pochodzę z Puńcowa koło Cieszyna, Najpierw musiałem się kształcić w Technikum Mechaniczno -Elektrycznym w Cieszynie. Było to w latach pięćdziesiątych i po maturze z nakazu pracy musiałem wyjechać do pracy do Kostuchny do Zakładu Osprzętu Sieciowego. Mieszkałem tam w hotelu robotniczym. Po dwóch latach miałem wybór: kontynuowanie pracy ale na kopalni, lub pójście do wojska. Wybrałem wojsko w Żarach, byłem tam czołgistą. Po odbyciu służby, wróciłem do Kostuchny. Po pewnym czasie podjąłem decyzję o dalszej edukacji na studiach wieczorowych na Politechnice Śląskiej w Katowicach. Pracowałem, później w Szopienicach, a potem podjąłem pracę w Zakładach Chemicznych ERG w Bieruniu. Po zawarciu małżeństwa, wraz z żoną zamieszkałem w Tychach. Pracując w Bieruniu zatrudniono mnie dodatkowo, jako nauczyciela zawodu. Potem pracowałem jeszcze w Mikołowie,a później w Gliwicach.

Red.TE: A teraz coś o swojej rodzinie.

Pan Andrzej Glajcar: Żonę Agnieszkę poznałem w Kostuchnie. Początkowo zamieszkaliśmy w Tychach, w mieszkaniu teściowej, a potem żona otrzymała spółdzielcze mieszkanie, w którym mieszkamy do dziś. Mamy dwie córki. Mironę, która mieszka również Tychach wraz z rodziną: mąż Wiesław, syn Mateusz i córka Dominika. Druga córka to Anita, która mieszka w Grodzisku Mazowieckim wraz z rodziną.

Red.TE: Jest Pan już na emeryturze, Man pan trochę wolnego czasu. Proszę powiedzieć coś o swoich zainteresowaniach i hobby.

Pan Andrzej Glajcar: Główne zainteresowanie to moje córki i trochę żona. A tak poważnie to interesuję się sportem, chodzę na mecze GKS Tychy w hokeju i na mecze piłki nożnej. Gdy byłem młodszy i sprawniejszy jeździłem na nartach i zabierałem czasami wnuki. Teraz lubię spacerować, aktywnie spędzać czas.

Red.TE: Był Pan Kuratorem naszej parafii w latach 1997 do 2002, proszę opowiedzieć nam, co działo sie w tedy w naszym kościele, jakie prace podejmowaliście i z jakimi trudnościami borykaliście się?

Pan Andrzej Glajcar: W tym czasie kończyliśmy budowę kościoła. Budowana była wieża. Zakupiony był dzwon. Razem z księdzem Grossem, najpierw szukaliśmy odpowiedniego , odwiedzając różnych ludwisarzy. Gdy dzwon został zakupiony, musieliśmy zbudować prowizoryczną konstrukcję na wieży. Ta prowizorka została do dzisiaj. Także w tym czasie zrobiliśmy ogrzewanie i posadzkę w Kaplicy Matki i Dziecka. Organizowaliśmy Zjazd Chórów Diecezji Katowickiej. Wato też dodać , że razem z żoną przez wiele lat śpiewaliśmy w parafialnym chórze. Jak zawsze, parafia miała problemy finansowe. Musieliśmy zdobywać pieniądze.. W dużej części robił to ks. Gross, pozyskując je w bratnich parafiach na zachodzie. Zawsze była też duża ofiarność parafian.

Red.TE: Czym dla pana jest nasza, tyska Parafia?

Pan Andrzej Glajcar: Częścią mojego życia, bez którego nie wyobrażam sobie egzystencji. Niedziela bez pójścia do kościoła, nie jest niedzielą. Póki zdrowie nam pozwoli, będziemy zawsze uczestniczyć w nabożeństwach.

Red.TE: Przez wiele lat był Pan bardzo zaangażowany w życie parafii i teraz zawsze widzę Pana z małżonka w kościele. Proszę powiedzieć, czego życzy Pan naszej parafii i co należałoby tu jeszcze zrobić?

Pan Andrzej Glajcar:, Chociaż w parafii dużo się już zrobiło, to ciągle są jeszcze wielkie potrzeby. Np. ogrzewanie i posadzka. Życzę parafii, by w najbliższym czasie udało się to zrealizować.

Red.TE: Bardzo dziękuję Panu za rozmowę, jednocześnie w imieniu parafian dziękuję za służbę, jaką pan tu pełnił.